Pytanie o to „czy pozwać bank?”, zapewne każdy posiadacz kredytu frankowego zadał sobie przynajmniej raz, bo choć zewsząd pojawią się informacje, że najnowsze orzecznictwo jest dla kredytobiorców wyjątkowo korzystne, to jednak zawsze pojawia się pewna obawa przed wdaniem się w spór sądowy z tak duża instytucją jaką jest bank.
Taka reakcja jest jak najbardziej zrozumiała i żaden kredytobiorca nie jest w niej odosobniony, jednak strach przed konfrontacją z bankiem nie powinien mieć zasadniczego wpływu na decyzje, które kredytobiorca podejmuje, w końcu zobowiązanie z tytułu kredytu frankowego może zdeterminować tak naprawdę całe życie, chcesz więc całe życie z niepokojem obserwować działania banku dotyczące twojego kredytu i obawiać się jak wysokie tym razem będą raty? Jeżeli nie, to już masz pierwszy argument, że warto pozwać bank.
Roszczenia kredytobiorców potwierdzone są przez sądy.
Dla kredytobiorcy rozważającego spotkanie się z bankiem w sądzie, najistotniejsze oczywiście jest, jak inne tego rodzaju sprawy są rozstrzygane przez organy sprawiedliwości, tutaj jednak kredytobiorcy reprezentowani przez doświadczonych profesjonalistów nie mają raczej się czego obawiać, bo korzystne dla frankowiczów orzeczenia wydawane są zdecydowanie częściej.
Z nieoficjalnych statystyk prowadzonych na temat liczby spraw wygranych przez frankowiczów wynika, iż w pierwszym kwartale 2021 r., po stronie kredytobiorców sądy opowiedziały się w około 90-ciu procentach przypadków. Odsetek wygranych przez frankowiczów spraw jest więc olbrzymi, lecz co najistotniejsze, taki stan utrzymuje się praktycznie od października 2019 r., czyli od słynnego wyroku TSUE wydanego w sprawie państwa Dziubak. Linia orzecznicza w sprawach frankowych jest więc stabilna.
Czytaj też: Kancelarie frankowe. Jaka kancelaria dla frankowiczów?
Co do zasadności roszczeń w sprawie kredytów wyrażonych we frankach, praktycznie nie ma wątpliwości, wszystkie banki działały bardzo podobnie, a więc umowy kredytu frankowego (które przygotowywane były przez banki) zawierały zapisy, które dziś są oceniane jako niedozwolone postanowienia umowne, z tego więc powodu kredytobiorcy mogą teraz w sądach skutecznie kwestionować zawarte umowy.
Zidentyfikowanie postanowień, które stanowią klauzule abuzywne również nie jest problematyczne, gdyż z dotychczas wydanych wyroków jasno wynika, że za niedozwolone postanowienia uważa się te zapisy umowy kredytowej, które uprawniały bank do swobodnego i nieograniczonego określania zobowiązania kredytobiorcy i wysokości poszczególnych rat, gdyż przeliczenie kredytu następowało w oparciu o kurs CHF, który był ustalany przez bank, w nikomu nie wiadomy sposób. Jeśli jednak kredytobiorca będzie mieć problem ze zidentyfikowaniem w swojej umowie kredytowej owych niedozwolonych postanowień, zawsze może skorzystać z ogólnodostępnych rozwiązań, a więc może sięgnąć do rejestru klauzul niedozwolonych prowadzony przez UOKiK, lub mapy klauzul niedozwolonych, która została stworzona przez Rzecznika Finansowego.
Każdy Frankowicz może także samodzielnie szybko sprawdzić czy jego umowa pozwala skierować sprawę przeciwko bankowi do sądu korzystając z narzędzia SKANER CHF, wydanego przez jedną z kancelarii reprezentujących w sądach Frankowiczów. Urządzenie przy wykorzystaniu sztucznej inteligencji szybko zweryfikuje czy nasza umowa zawiera klauzule niedozwolone
Zawsze również można w tym zakresie skorzystać z pomocy kancelarii specjalizującej się w sprawach dotyczących kredytów we frankach.
Dla posiadaczy kredytu we frankach niezwykle istotne również jest, że poza podstawą do uzyskania korzystnego wyroku, w sprawach frankowych sądy orzekają na korzyść kredytobiorców również w kwestiach pobocznych powstałych przy okazji rozpoznawania sprawy. Doskonałym przykładem jest, że sądy dokonując rozliczenia nieważnej umowy kredytowej, kierują się korzystniejszą dla kredytobiorców teorią dwóch kondykcji, a nie teorią salda. Te wszystkie kwestie powodują więc, że pozycja kredytobiorców w sądach jest bardzo korzystna, a szanse na wygraną z bankiem bardzo duże.
TSUE też po stronie kredytobiorców.
Jak już wspomniano powyżej, sytuacja polskich posiadaczy kredytów frankowych uległa znacznej poprawie (choć i wcześniej korzystne wyroki w sprawach frankowych były wydawane, lecz było ich znacznie mniej), gdy zapadł wyrok TSUE w pierwszej polskiej sprawie, która trafiła przed Trybunał Sprawiedliwości. Orzecznictwo Trybunału wyznacza kierunek interpretacji przepisów dyrektywy 93/13, a więc dyrektywy, której głównym celem jest ochrona konsumentów, a sądy chętnie ze wskazówek TSUE korzystają.
Od czasu owego pierwszego wyroku, TSUE jeszcze tylko raz wypowiedział się na temat wątpliwości na temat kredytów frankowych w polskim stanie prawnym, i było to stosunkowo niedawno, bo w kwietniu br., wyrok ten jednak również jest korzystny dla zobowiązanych z frankowych umów kredytowych.
Podkreślić ponadto należy, że problem kredytów we frankach nie dotyczy tylko polskich konsumentów, gdyż w innych krajach również takie kredyty były udzielane, i co ciekawe, na podobnej zasadzie jak w Polsce. Trybunał posiada więc już bardzo szerokie orzecznictwo w zakresie kredytów frankowych, a osoby zdecydowane pozwać bank o kredyt we frankach szwajcarskich, mogą posiłkować się również wyrokami TSUE, które wydane zostały na tle zagranicznych spraw frankowych, ważne jednak jest by „wziąć poprawkę” na ewentualne różnice prawne, jednak interpretacja zapisów dyrektywy w każdym przypadku będzie taka sama.
Unieważnienie lub odfrankowienie kredytu, o to możesz pozwać bank.
Kierując do sądu pozew przeciwko bankowi, kredytobiorca może domagać się unieważnienia lub odfrankowienia zawartej umowy kredytowej, i choć obydwa rozwiązania są dla niego korzystne, to jednak każdy wyrok ma nieco inne konsekwencje dla zobowiązanego z umowy kredytowej.
Wyrok sądu dotyczący unieważnienia umowy o kredyt we frankach szwajcarskich powoduje, że taka umowa kredytowa przestaje istnieć, a więc strony takiej umowy, czyli bank i kredytobiorca, nie są już dłużej związani żadnym stosunkiem prawnym i powstaje między nimi obowiązek wzajemnego zwrotu otrzymanych świadczeń.
Bank będzie więc musiał oddać kredytobiorcy równowartość wszystkich wpłaconych rat wraz z odsetkami, prowizji oraz innych opłat, które zostały przekazane na podstawie zawartej umowy, natomiast kredytobiorca oddać do banku będzie musiał wartość otrzymanego kredytu, lecz bez odsetek. Wzajemne rozliczenie jest ostatnią czynnością, którą bank i kredytobiorca powinni dokonać. Po dokonaniu rozliczeń strony mogą zapomnieć, że w ogóle zawarły umowę kredytu.
Odfrankowienie umowy wyrażonej we frankach szwajcarskich nie ma tak definitywnego charakteru jak unieważnienie, bo po odfrankowieniu bank i kredytobiorcę nadal wiąże zawarta umowa, jednak zmieniają się warunki jej wykonywania.
Odfrankowienie powoduje, że z umowy kredytowej usunięte zostają zapisy umożliwiające przeliczenie kredytu według kursu CHF, po wyroku sądu w przedmiocie odfrankowienia, umowa kredytu nadal obowiązuje, lecz taki kredyt zostaje wyrażony w złotych (bez żadnego odniesienia i przeliczeniu do franka) i zostaje oprocentowany stawką LIBOR.
Taki zabieg powoduje, że obniżeniu ulegną raty kredytu pozostałe do spłaty, a ponadto, bank będzie mieć obowiązek zwrócić nadpłatę, która przez wszystkie lata spłacania kredytu powstała po stronie frankowicza. W takim przypadku skróceniu nie ulega jednak okres kredytowania, ani nie upada hipoteka ustanowiona na rzecz banku.
Prawnik pomoże zdecydować.
No dobrze, skoro już wiadomo, że z bankiem można wygrać i że każde z przysługujących frankowiczom roszczeń jest korzystne, nadal pozostaje wątpliwość o co pozwać bank, bo jednak na jedną z możliwości trzeba się zdecydować.
Kancelarie specjalizujące się w procesach frankowych wskazują, że najkorzystniejsze dla posiadacza kredytu frankowego jest unieważnienie zawartej umowy kredytowej i co do zasady, każdą taką umowę można unieważnić, jednak ostateczna decyzja o tym z jakim roszczeniem wystąpić względem banku, powinna zapaść po konsultacji z prawnikiem z kancelarii, która zajmuje się reprezentacją frankowiczów w sądzie.
O zasadności danego roszczenia mogą bowiem decydować okoliczności faktyczne danej sprawy, jak choćby to jak doszło do zawarcia umowy i czy po podpisaniu umowy kredytu strony zawierały jakieś dodatkowe aneksy, kancelarie zajmujące się sprawami frankowymi będą wiedziały jak w takiej sytuacji sobie poradzić i jakie żądanie ma większą szansę na uwzględnienie w sądzie.
Czytaj też: Ranking kancelarii frankowiczów – po czym poznać, że są w nim dobre kancelarie?
Bardzo istotne jest, co zostało już podkreślone, by chcąc skorzystać z pomocy prawnika, frankowicz udał się do kancelarii, która zajmuje się prowadzeniem spraw frankowych, gdyż tylko taki podmiot będzie mieć wystarczającą wiedzę i doświadczenie by właściwie doradzić i dobrze poprowadzić sprawę kredytu we frankach.
Pomimo korzystnych wyroków sądów, sprawy frankowe nadal należą do tych najbardziej skomplikowanych, które wymagają dobrej znajomości tematu oraz praktyki orzeczniczej, dlatego konsultacje przed złożeniem pozwu, jak i samo sformułowanie żądań pozwu i jego złożenie, powinno odbywać się za pośrednictwem kancelarii, a najkorzystniej dla kredytobiorcy jest, gdy całe prowadzenie sprawy zleci kancelarii frankowej.
Policz ile możesz zyskać.
Teoria teorią, bo można wiele pisać o tym, że pozywając bank frankowicze mogą tylko zyskać, że sprawa z bankiem nie jest trudna do wygrania i że sąd najpewniej przychyli się do dochodzonych roszczeń, jednak takie twierdzenia nie przekonają wszystkich frankowiczów, dlatego jeśli nadal się zastanawiasz czy pozwać bank, policz ile możesz zyskać składając pozew przeciwko bankowi.
Najprostsza sprawa z wyliczeniami jest w przypadku unieważnienia umowy kredytu, gdyż w tym przypadku frankowicz musi tylko wiedzieć ile do banku wpłacił spłacając kredyt i porównać tę kwotę z wartością kredytu, którą otrzymał, różnica stanowić będzie kwotę, której może się domagać w sądzie. Owszem, niewielkie trudności mogą wystąpić z dokładnym wyliczeniem ile środków kredytobiorca przekazał do banku, dlatego zawsze przed złożeniem pozwu, frankowicze lub reprezentujące ich kancelarie, zwracają się do banków o wydanie zaświadczenia o wysokości spłaconego kredytu, oraz historii spłaty kredytu.
Zwykle nie ma trudności by uzyskać takie dokumenty, jednak część banków pobiera za nie dodatkowe opłaty, a niektóre zwlekają z wydaniem żądanych dokumentów, bo to sygnał dla nich, że frankowicz szykuje się do złożenia pozwu, zasada jest jednak taka, że takie działania banków nie są uprawnione i mają obowiązek wydać dokumentację o którą wnioskuje posiadacz kredytu.
Czytaj też: Kalkulatory dla frankowiczów – oblicz nadpłatę lub zysk z ugody z bankiem.
Jak wiadomo, banki na kredytach we frankach szwajcarskich bardzo dużo zarabiały, dlatego też nie rzadkie są przypadki, że po wyliczeniach wychodziło, że frankowicz spłacił już cały zaciągnięty kredyt. Owszem, posługując się teorią dwóch kondykcji, frankowicze mogą skutecznie od banków dochodzić całej wpłaconej na podstawie umowy kredytowej kwoty, wówczas jednak i bank będzie mieć roszczenie do frankowicza o zwrot wypłaconego kapitału, biorąc więc pod uwagę obowiązek wzajemnych rozliczeń, w sytuacji, gdy kwota udzielonego kredytu wynosiła np. 250 000 złotych, a do banku wpłacono 350 000 złotych, frankowiczowi na „czysto” wychodzi 100 000 złotych. Poza tym, umowa kredytowa już go nie wiąże i na nieruchomości nie ma zabezpieczenia na rzecz banku, trudno więc uznać, że takie rozwiązanie się nie opłaca.
Wiele osób już pozwało bank.
O tym, że opłaca się pozwać bank świadczy również rosnąca z miesiąca na miesiąc liczba pozwów składanych przeciwko bankom. Ubiegły rok był pod tym względem wręcz rekordowy, gdyż tylko sam Sąd Okręgowy w Warszawie odnotował kilkukrotny wzrost liczby spraw z zakresu kredytów we frankach, a wszystko wskazuje na to, że obecny rok również będzie bił rekordy w tym zakresie. Niedawno został wydany kolejny wyrok TSUE stanowiący odpowiedź na zapytanie Sądu Okręgowego w Gdańsku, a ponadto nadal czekamy na uchwałę Sądu Najwyższego, która z kolei odpowie na sześć pytań Prezes SN, również dotyczących kredytów we frankach, można się więc spodziewać, że te okoliczności doprowadzą do kolejnej fali pozwów przeciwko bankom.
Olbrzymie zainteresowanie pozywaniem banków doprowadziło do tego, że w najbardziej obleganym sądzie, czyli właśnie w Sądzie Okręgowym w Warszawie, utworzono odrębny wydział, który zajmuje się tylko rozpoznawaniem spraw z zakresu kredytów frankowych, sprawy frankowe nie są więc jednostkowe i rzadkie, lecz jest to wiele tysięcy procesów w których frankowicze walczą o swoje prawa, bo tak naprawdę to jedyne skuteczne rozwiązanie.
Proces nie taki straszny.
Nie ma wątpliwości, że umowę kredytu skutecznie można podważyć tylko składając pozew przeciwko bankowi, wiadomo jednak, że pozew to dopiero początek, bo tak naprawdę dochodzenie przez frankowiczów swoich praw wymaga przeprowadzenia procesu i zwykle właśnie ta część egzekucji swojego prawa jawi się frankowiczom jako najtrudniejsza.
Sąd dla wielu osób posiadających kredyt we frankach, to instytucja nieprzystępna w której nie wygrywa ten kto ma rację, lecz ten kto jest silniejszy, dlatego w odczuciu wielu frankowiczów, to bankowi jest prościej wdać się w spór i bronić zawartych umów odnoszących się do franka, choć jak już wskazano powyżej, najnowsze wyroki w całości zaprzeczają takim twierdzeniom.
Obawy frankowiczów są więc zupełnie bezpodstawne i choć rzeczywiście sąd (jako instytucja) oraz proces sądowy, mogą wywoływać stres, to nie należy rezygnować z dochodzenia przysługujących praw, tylko dlatego, że banki i sądy postrzegane są przez pryzmat stereotypów.
Nie ma najmniejszych wątpliwości, że kredyty frankowe to wadliwe umowy i banki nie przekonały sądów do przeciwnych twierdzeń, a co więcej, frankowicz wcale nie musi się w taki proces dużo angażować.
Kancelarie pomagające frankowiczom, potrafią szybko i skutecznie uzyskać korzystne orzeczenie, a zaangażowanie frankowicza sprowadza się wówczas do jednorazowego stawiennictwa w sądzie, gdzie opowie o zawartej umowie kredytowej, w jaki sposób umowa o kredyt była wykonywana oraz jakie informacje na temat kredytu uzyskał w banku, nie jest to więc dużo, biorąc pod uwagę o jaką stawkę sprawa się toczy.
Ponadto, sędziowie również coraz sprawniej w sprawach o kredyt frankowy orzekają, gdyż coraz lepiej się w nich orientują, z tego też powodu procesy frankowiczów są szybciej rozstrzygane i łatwiej jest im wykazać swoje racje.
Co jeśli nie proces z bankiem?
Jeżeli powyższe nie przekonało cię by kredyt frankowy zaskarżyć do sądu, to tak naprawdę nie mam innego rozwiązania na wyjście z kredytu, jak dokonanie spłaty wszystkich rat, czyli wówczas jesteś „skazany” na trwanie w kredycie, aż do pełnego uregulowania całego zobowiązania. Banki nie są chętne do zawierania ugód i nic nie wskazuje na to, żeby miało się to wkrótce zmienić, dlatego wybór jest tak naprawdę prosty, należy pozwać bank, albo spłacać kolejne raty kredytu z nadzieją, że kurs franka szwajcarskiego szybko znowu nie wzrośnie.