W nieciekawej sytuacji znalazły się osoby posiadające kredyty hipoteczne w polskich złotych – zwłaszcza te, które zaciągnęły je w 2021 r. gdy stopy WIBOR były rekordowo niskie. WIBOR już wzrósł i prawdopodobnie będzie jeszcze wyższy w 2022 r. Najbardziej odczują to klienci Pekao, PKO BP oraz ING, ponieważ dotyczy ich WIBOR 6M. Tymczasem większość kredytobiorców nie wie, że banki mogą w pewnym stopniu manipulować tym wskaźnikiem.
W roku 2020 zasady ustalania WIBOR uległy zmianie. Miało to spowodować dostosowanie sposobu jego wyliczenia do prawa unijnego. Wygląda na to, że wymogi te w dalszym ciągu nie są respektowane. Dotychczas nie zostało to wykorzystane przez kredytobiorców jako przesłanka do żądania unieważnienia umowy kredytu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że klienci banku prędzej czy później zaczną pozywać banki do sądu, ponieważ stopy procentowe są w Polsce coraz wyższe.
Czemu o WIBOR zrobiło się tak głośno?
WIBOR jest częścią oprocentowania kredytu. Drugim jego elementem jest marża instytucji finansowej. Marża podlega negocjacjom, a WIBOR nie. Przez ok. 1,5 roku kredytobiorcy mogli cieszyć się wyjątkowo niskimi stopami procentowymi, w tym stopą referencyjną w wysokości 0,1%. Kiedy parę miesięcy temu inflacja zaczęła rosnąć, część ekonomistów wskazywała na konieczność podniesienia stóp, aby powstrzymać ten proces. Stopa referencyjna została podniesiona przez Radę Polityki Pieniężnej najpierw do 0,5%, a potem do 1,75%. Wszystko wskazuje na to, że kolejne podwyżki będą ogłoszone w styczniu. Oczywiście nie jest to pewne, gdyż NBP nie raz podejmował zaskakujące decyzje.
O tym, że wzrost stóp procentowych powoduje podwyższenie oprocentowania kredytów bankowych, wie prawie każdy dorosły Polak. Fakt, że nie jest to związek bezpośredni, zna już niewiele osób. Można to zauważyć dopiero dokładnie analizując relacje między stopami procentowymi a WIBOREM. Przykładowo: WIBOR 3M w okresie od października do 23 listopada br. wzrósł o 1,46 punków procentowych (p.p.). Natomiast w tym samym czasie stopy procentowe (ustalane przez NBP) poskoczyły o 1,15 p.p., a więc mniej. WIBOR 6M wzrósł wtedy aż o 1,74 p.p. Łatwo wysnuć wniosek, że banki chcą zarobić więcej, niż to wynika z poziomu stóp procentowych. W tej chwili różnica między dwoma rodzajami WIBOR wynosi 0,36. Jest to warte uwagi, gdyż w latach 2006-2020 średnia rozbieżność między nimi była na poziomie tylko ok. 0,08 p.p. Powinno to dać do myślenia zwłaszcza klientom, którzy maja hipoteki w ING, Pekao albo PKO BP, ponieważ oprocentowanie ich rat jest oparte o WIBOR 6M.
W jaki sposób banki ustalają WIBOR?
WIBOR powinien być określany w odniesieniu do stawki, po jakiej banki pożyczają sobie wzajemnie środki finansowe. Stawka ta jest ustalana codziennie, w każdy dzień roboczy. Przez wiele lat schemat był niezmienny: o godz. 11.00 banki informowały za jaką stawkę procentową chciałyby pożyczyć kapitał innym instytucjom tego typu. Agent kalkulacyjny zbierał wszystkie te oferty, następnie odrzucał ceny skrajne, później wyciągał średnią arytmetyczną. W końcu tak wyliczaną stawkę WIBOR podawał w ciągu kilku minut do publicznej wiadomości. Nowa wartość obowiązuje określony czas – 1 dzień, 7 dni, 14 dni, 1 miesiąc, kwartał, pół roku albo rok. WIBOR był więc ustalany nie na podstawie transakcji, które rzeczywiście doszły do skutku, ale deklaracji. Co ważne, banki bardzo rzadko pożyczają sobie wzajemnie pieniądze. Oczywiście stawki podawane przez banki nie mogą być określane w sposób dowolny, ponieważ koszt pożyczki międzybankowej powinien mieścić się między dwoma wskaźnikami ogłaszanymi przez NBP: stopą lombardową a stopą depozytową. Obecnie stopa lombardowa wynosi 0,75%, a stopa depozytowa 1,75%. Pozornie to niewiele, ale w praktyce 1 p.p. realnie wpływa na raty kredytów hipotecznych.
Afera z LIBOR-em – jakie to ma znaczenie dla WIBOR-u?
WIBOR mamy w Polsce, a jego odpowiednikiem w Wielkiej Brytanii jest LIBOR. Oba parametry są wyliczane w analogiczny sposób. Jakieś dziesięć lat temu okazało się, że banki zwiększały swoje zyski poprzez manipulację stawką LIBOR. Wybuchła afera, ponieważ np. niezgodne z prawem zawyżenie stawki referencyjnej tylko w terminie, w którym klienci banków wpłacają raty kredytów hipotecznych, to znaczny zysk dla banku. Sytuacja ta zakończyła się nałożeniem na winne banki grzywny o wartości prawie 6 mld dolarów.
Niewłaściwe działanie banków w Anglii skłoniła organy Unii Europejskiej do wydania w 2016 r. rozporządzenia BMR, które w skrócie nakłada na państwa obowiązek wprowadzenia takich przepisów prawnych, aby wskaźniki referencyjne były uzależnione od bardziej wiarygodnych czynników, np. realnie zawieranych transakcji, a nie od deklaracji banków. Efektem zmian w prawie unijnym jest ostatecznie likwidacja LIBOR – dla franka szwajcarskiego i euro na koniec 2021 r., a dla dolara dnia 30.06. 2023 r. Co prawda wskaźnik ten próbowano jeszcze reformować, ale banki nie chcą dzielić się danymi, które są niezbędne do wyliczania go na nowych zasadach, ponieważ wiąże się to z dużą odpowiedzialnością.
Czy nowy sposób ustalania WIBOR jest miarodajny?
Polska miała obowiązek dostosować swoje prawo do unijnego rozporządzenia BMR i stało się to w 2020 r. Od tego momentu WIBOR musi być wyznaczany na podstawie transakcji międzybankowych. Teoretycznie, ponieważ tego typu operacji prawie nie ma. Ustawodawca przewidział taką sytuację. Parametr ten może zostać powiązany z szeroko rozumianym hurtowym rynkiem depozytów terminowych, ale praktycznie nic to nie dało. Problem ten można zauważyć chociażby analizując dane GPW Benchmark, czyli firmy, która oblicza WIBOR. W niektórych miesiącach transakcji między bankami, które mają być wyznacznikiem WIBOR 6M nie ma wcale, w grudniu 2020 r. były 3. A przecież WIBOR jest ustalany codziennie. Trochę lepiej wygląda to w przypadku WIBOR 3M. Jest ich ok. 10 w ciągu miesiąca. Trudno jednak uznać, że wyznacznik tak ważny dla hipotek złotówkowych, jest miarodajny i oddaje realia rynku. W prawie przewiedziano jeszcze jedną możliwość, czyli kwotowanie. Na czym ono polega? Banki, których dane biorą udział w wyliczenia WIBOR, deklarują za jaką cenę byłyby skłonne zawrzeć transakcje, gdyby do nich doszło. W praktyce nic się nie zmieniło, ale formalnie wszystko jest ok. Schody mogłyby się pojawić dopiero, gdyby ktoś zmusił banki do udowodnienia, że oprocentowanie określone zastosowaniem kwotowania jest zgodne z rynkiem. Prawdopodobnie prędzej lub później dojdzie do likwidacji WIBOR, ponieważ (tak samo jak LIBOR), jest on w rzeczywistości niereprezentatywny.
Czy WIBOR skończy się składaniem pozwów do sądu?
Kłopoty banków mogą zacząć się, gdy klienci zaczną im zarzucać stosowanie wskaźnika, który nie powinien być wykorzystywany, bo w praktyce nie jest zgodny z wymaganiami BMR. Do tej pory nikt się jeszcze na to nie zdecydował, ponieważ większość klientów banków nie zna się na kwestiach typowo bankowych. Już pojawiają się prognozy, że stopy procentowe wzrosną do 3%. Raty kredytu mogą być większe od obecnych nawet o 1000 zł miesięcznie. Ludzie zaczną bardziej wnikać w to, dlaczego banki zabierają im coraz więcej pieniędzy. Może skończyć się to podobnie, jak w przypadku frankowiczów, którzy odważyli się iść do sądu. Być może KNF zdąży przeprowadzić skuteczną reformę w tym zakresie, co zresztą a organ ten zapowiada już od jakiegoś czasu.