Wyrok TSUE w sprawie państwa Dziubak C-260/18 z dnia 3 października 2019 roku okazał się niekorzystny dla banków. W następstwie Internet zalała fala artykułów krytykująca kancelarie prawne pomagające Frankowiczom. Prawnicy mieli naciągać poszkodowanych kredytobiorców na wysokie wynagrodzenia za prowadzenie spraw.
Czy kancelarie prawne rzeczywiście żerują na niczego nieświadomych kredytobiorcach? Ile czasu wymaga prowadzenie sprawy frankowej? Zanim skrytykujemy zachowanie kancelarii prawnych warto dowiedzieć się jaki nakład pracy jest konieczny w tego rodzaju przypadkach. Poniżej przedstawiamy kolejne etapy pracy kancelarii:
1. Analiza umowy kredytowej klienta i jej załączników
Po pierwsze kancelaria prawna musi dokładnie przeanalizować umowę kredytową klienta, regulamin udzielania kredytów i pożyczek i wszystkie aneksy do umowy. To od kilkunastu do kilkudziesięciu stron dokumentów napisanych małym fontem. Sytuacja każdego klienta jest inna i kancelaria nie może zaoferować niczego z automatu. Aby analiza była wnikliwa, musi być też czasochłonna.
Klienci mają często wrażenie, że umowy kredytowe oferowane przez ten sam bank i pod tą samą nazwą handlową, mają tą samą treść. Nic bardziej mylnego. Umowy zazwyczaj różnią się szczegółami, które mają znaczący wpływ na sytuację prawną kredytobiorców. Szczególnym problemem są aneksy podpisywane przez Frankowiczów w latach 2009-2015. Zapisy zamieszczone w tych dokumentach mogą ograniczać, a czasem nawet wykluczać roszczenia względem banku.
2. Obliczenie wysokości roszczenia na podstawie zaświadczenia banku
Po drugie prawnicy muszą obliczyć wysokość roszczeń frankowych. Zanim Frankowicz wystąpi przeciwko bankowi kancelaria musi przeprowadzić dokładne wyliczenia. Aby je przeprowadzić bank musi wydać specjalne zaświadczenie. Bez niego nie uda się wyznaczyć dokładnej kwoty. W tym przypadku można by mówić tylko o wstępnych oszacowaniach.
Internetowe kalkulatory dla Frankowiczów do wyliczania roszczeń należy więc traktować z przymrużeniem oka. Zazwyczaj opierają się one na ogólnikowych założeniach, które pozwalają jedynie oszacować należności. Rzeczywistą wysokość roszczeń można ustalić na podstawie zaświadczenia z banku i wbrew pozorom nie jest to szybki proces. Po zebraniu wszystkich potrzebnych dokumentów prawnik musi poświęcić na takie wyliczenia od 4 do 5 godzin pracy.
Jeśli już uda się ustalić wysokość roszczenia, kancelaria może wysłać do banku wezwanie do zapłaty, czyli reklamację. Należy przygotować dokument, w którym będą sprecyzowane żądania. Konieczne jest wskazanie podstawy prawnej i uzasadnienie roszczeń klienta. Całość zajmuje co najmniej kilkanaście stron, które prawnik musi napisać.
3. Przygotowanie pozwu do sądu
Bank jednak raczej nie zgodzi się na przesłane mu warunki. Odmowa wypłaty należności pociąga za sobą kolejny, trzeci krok. Kancelaria prawna będzie musieć przygotować pozew do sądu. To kluczowe pismo musi zostać przygotowane z należytą starannością. Skoro bank nie zgodził się na pozasądowe rozwiązanie, należy przygotować się na intensywną walkę w sądzie.Treść pozwu decyduje w jakim kierunku sąd będzie rozpoznawał sprawę. Ma ona zatem wpływ na długość całego postępowania. Kolejny raz radca prawny, czy adwokat musi przygotować obszerny dokument. Uzasadnienie pozwu zajmuje kilkadziesiąt stron, a praca nad nim to przynajmniej kilkanaście godzin.
4. Udzielenie odpowiedzi na wszystkie pisma procesowe
Po złożeniu pozwu frankowego kancelaria oczekuje na odpowiedź ze strony banku. Taki dokument może liczyć od 70 do 120 stron. Często jest też sporo podobnie obszernych załączników. Nie trudno się domyślić, że samo zapoznanie się z odpowiedzią banku zajmie kilkanaście godzin. To sporej grubości książka, która na dodatek zawiera masę istotnych szczegółów. Radca prawny musi przeanalizować zarzuty banku i powoływane przy ich okazji orzecznictwo sądowe.
Po merytorycznej analizie odpowiedzi kancelaria może się skupić na przygotowaniu kolejnego pisma procesowego. Prawnik musi merytorycznie odnieść się do zarzutów kredytodawcy i napisać obszerną argumentację prawną. Przygotowanie kilkudziesięciu stron analizy zajmie mu kolejne kilkanaście godziny pracy. Wymiana dokumentów z bankiem może się wydłużać. Bank może składać kolejne pisma procesowe, które trzeba będzie analizować. Proces więc będzie się powtarzał. Prawnik będzie czytał i analizował, a potem pisał odpowiedź.
Na tym etapie istnieje również możliwość powołania biegłego, który wyliczy kwoty należne kredytobiorcy. Jeśli taka opinia się pojawi, sąd prześle ją do kancelarii prawnej. Ta będzie natomiast zobowiązana do złożenia pisma procesowego i ustosunkowania się do tej opinii. Z reguły bank będzie miał zastrzeżenia do wyliczeń biegłego, więc złoży kolejne pisma. Nie trudno się domyślić, że na nie kancelaria też musi przygotować odpowiedź.
5. Udział w rozprawach sądowych i apelacjach
Wreszcie nadchodzi czas rozpraw sądowych. Przed sądem pierwszej instancji w procesach frankowych odbywa się z reguły od 2 do 3 rozpraw. Prawnicy muszą być obecni na sali, gdy są przesłuchiwani kredytobiorcy i pracownicy banku. To olbrzymi nakład pracy, biorąc pod uwagę, że przed każdą rozprawą adwokat musi się specjalnie przygotować.
Coraz częściej sądy pierwszej instancji wydają wyroki niekorzystne dla banku. W takiej sytuacji można się spodziewać złożenia apelacji przez prawników banku. Apelacja od wyroku to zazwyczaj kilkadziesiąt stron uzasadnienia, na którą kancelaria reprezentująca Frankowicza musi złożyć odpowiedź w ciągu dwóch tygodni. Przygotowanie jej zajmie minimum kilka godzin, ale to jeszcze nie wszystko. Podczas rozprawy apelacyjnej prawnik będzie musiał ustnie odnieść się do zarzutów i podtrzymać swoje stanowisko.
Jeśli wyrok stanie się prawomocny, niezadowolony bank może złożyć skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Jest to jak najbardziej możliwe, bo w sprawach frankowych wartość przedmiotu zaskarżenia przekracza zwykle 50 000 zł. Po złożeniu skargi, kancelaria prawna musi wystosować odpowiedź i wziąć udział w rozprawie.
Nakłady pracy kancelarii prawnych w sprawach frankowych są ogromne
Prawnicy reprezentujący Frankowiczów poświęcają ogromne ilości godzin na zapoznawanie się z wszystkimi pismami i redagowanie odpowiedzi. Zazwyczaj to co najmniej 40-50 godzin. Wynagrodzenie pobrane przez kancelarię może więc okazać się standardowe, jeśli podzielimy je przez liczbę godzin. Doświadczony prawnik, który jest świadomy swojej wiedzy, raczej nie podejmie się pracy za niską stawkę. Rzetelna praca wymaga czasu i zaangażowania.
Kancelarie prawne oczekują wynagrodzenia ryczałtowego w kwocie kilku, bądź kilkunastu tysięcy złotych. Aby ułatwić Frankowiczom dochodzenie swoich praw, niektóre z nich oferują płatność w ratach. Warto pamiętać, że po zapadnięciu korzystnego wyroku, kancelarii może przysługiwać dodatkowe wynagrodzenie. Tak zwany success fee może wynieść kilkanaście procent z uzyskanej przez kredytobiorcę kwoty. Obecnie dobre kancelarie frankowe pobierają niewielki procent od wygranej – zwykle od 5 do 8%
Koszty prowadzenia sprawy frankowej
Wynagrodzenie dla kancelarii prawnej to nie jedyne koszty jakie musi ponieść kredytobiorca. Decydując się na dochodzenie roszczeń przed sądem, Frankowicz musi być także przygotowany na następujące wydatki:
- opłata od pozwu płatna w momencie jego składania – 1000 zł,
- opłata skarbowa od pełnomocnictwa udzielonego przedstawicielowi kancelarii prawnej – 17 zł,
- zaliczka na opinię biegłego, który na zlecenie sądu przeprowadzi wyliczenia (jeśli sąd zakwestionuje wyliczenia z pozwu) – 500 – 2 000 zł.
Trudna sytuacja Frankowicza nie powinna powstrzymywać go przed dochodzeniem swoich praw. Jeśli kredytobiorca nie może uiścić wszystkich opłat sądowych, może złożyć do sądu wniosek o zwolnienie z tych kosztów. Uwzględnienie wniosku będzie oznaczać całkowite zwolnienie z wyżej wymienionych opłat. Należy pamiętać, że wygranie sprawy sądowej wiąże się z koniecznością zwrotu przez bank wszystkich poniesionych kosztów sądowych. Częściowa wygrana to natomiast tylko częściowy zwrot.
Frankowicze nie wygraliby z bankami bez pomocy kancelarii
Warto przypomnieć, że to dzięki kancelariom prawnym, Frankowicze zaczęli wygrywać w swoich sprawach. Dochodzenie roszczeń stało się możliwe dopiero po dopatrzeniu się przez adwokatów niedozwolonych klauzul w umowach kredytowych. Aby przekonać sąd o szkodliwości działań banku, kancelarie musiały przygotować obszerne uzasadnienia. Bez nich nie udałoby się wygrać żadnej sprawy. Nie zapadłby też korzystny wyrok w TSUE. Z tego powodu straszenie Frankowiczów kancelariami prawnymi jest całkowicie niezrozumiałe. Profesjonalna pomoc prawna jest niezbędna, aby wygrać z dobrze zorganizowanymi bankami.
Pomimo licznych przegranych w sądach, banki nie proponują swoim klientom porozumień. Nie mają też zamiaru zwracać nadpłaconych rat i przeprowadzać odfrankowienia kredytu. Trudno oczekiwać, że przyszłość przyniesie w tej kwestii jakieś zasadnicze zmiany.