Rząd przygotowuje zmianę przepisów dla przedsiębiorców, która nie wszystkim się spodoba. Nowelizowana ustawa o systemie zabezpieczeń społecznych zakłada, że wspólnicy spółek, którzy zwieszą działalność, ale nie dokonają likwidacji działalności, nie zostaną zwolnieni z opłacania składek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. W praktyce będzie wiązało się to ze wzrostem ich zadłużenia wobec ZUS-u. Jak tłumaczą prawnicy, zawieszenie działalności na pewien okres to dla wielu spółek jedyna forma ratunku przed postępującym zadłużeniem.
Pomimo wsparcia, które oferuje rząd, a także możliwości zwolnienia z opłacania składek na ubezpieczenia do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych dla branż, które zostały najbardziej dotknięte przez pandemię, wiele firm znajduje się na granicy istnienia.
Zgodnie z informacją podaną przed biuro prasowe Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, na chwilę obecną średni dług, który przypada na jednego płatnika to aż 26 350 zł.
Wiele firm próbując unikać wzrostu zadłużenia, zawieszało prowadzenie działalności. Biuro prasowe Ministerstwa Sprawiedliwości podało, że w okresie od marca 2020 roku do lutego 2021 roku w Krajowym Rejestrze Sądowym zawieszona została działalność 6256 spółek z ograniczoną odpowiedzialnością, 1112 spółek komandytowych, a także 600 spółek jawnych.
Do tej pory zawieszenie działalności spółki równało się ze zwolnieniem z opłacania składek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Jeżeli nowelizacja wejdzie w życie nie będzie już takiej możliwości dla wspólników: jednoosobowych spółek z ograniczoną odpowiedzialnością, spółek jawnych, partnerskich, komandytowych. Będą mieli oni obowiązek w dalszym ciągu odprowadzać składki do ZUS-u, co w praktyce wiązać będzie się z postępującym zadłużeniem (art. 13 pkt 4a, 4b projektu ustawy).
Jak zauważa HR Lex (biuro prawno – kadrowe), przepisy, które dotyczą zawieszania działalności będą przepisami martwymi, gdyż zwolnienie z obowiązku odprowadzania składek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nie nastąpi. Po zmianie przepisów ubezpieczeniu w ZUS-ie podlegać będą wspólnicy jednoosobowych spółek z ograniczoną odpowiedzialnością od momentu zawarcia umowy spółki lub nabycia w niej udziałów, aż do chwili wykreślenia jej z Krajowego Rejestru Sądowego lub zbycia posiadanych udziałów w tej spółce. Jeśli chodzi o spółkę komandytową, jawną i partnerską to ich obowiązek będzie istniał od dnia wpisania spółki do KRS lub wniesienia wkładów do spółki, aż po dzień wykreślenia lub zbycia posiadanych udziałów w spółce.
Celem wyjaśnienia sytuacji, przykład: zakładając, że dwóch wspólników spółki komandytowej prowadzi sieć siłowni. Jest to branża bardzo dotknięta obostrzeniami związanymi z pandemią. W związku z tym zmuszeni byli do zwolnienia wszystkich pracowników i zdecydowali się na zawieszenie działalności na okres 24 miesięcy i zgłosili to w Krajowym Rejestrze Sądowym. Do tej pory nie musieli oni odprowadzać składek w tym czasie. Jeśli nowelizacja wejdzie w życie to oboje będą musieli zapłacić za 2020 rok po 9622,26 zł, z kolei za 2021 r. po 11980,44 zł.
Biorąc pod uwagę obecny kryzys gospodarczy, wywołany przez pandemię COVID-19, proponowane zmiany wpłyną negatywnie na kondycje wielu firm, gdyż zawieszenie działalności było dla nich ratunkiem przed upadkiem i zadłużeniem.
Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców – Adam Abramowicz, uznał proponowane przepisy za kontrowersyjne. Za pozytywne ocenił on plan ustawodawcy co do konkretyzowania okresów podlegania ubezpieczeniom społecznym przez wspólników jednoosobowych spółek z ograniczoną odpowiedzialnością, jawnych, komandytowych. Natomiast sceptycznie odniósł się do faktu, iż nowelizacja zakłada objęcie obowiązkiem opłacania składek do ZUS-u również w okresie zawieszenia działalności. Jego zdaniem, stoi to w sprzeczności z sednem zawieszenia działalności gospodarczej i może rodzić znaczące trudności praktyczne. Zapowiedział on również iż zgłosi uwagi do projektu nowelizacji, a także iż będzie on nalegał o stosowane poprawki do gospodarza ustawy, którym jest Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej.